Moje pierwsze 100 km na rowerze
Jak to mówią… Pieniądze odrobisz a wspomnień nie 🙂 Na wypożyczonym rowerze, któremu łańcuch tak skrzypiał, że inni zjeżdżali na bok i nie potrzebowałem dzwonka. Od razu było słychać, że jadę 🙂 Ale dojechałem. Bez bólu kolana! Nie wiem, czy to zasługa wystrzału dopaminy, czy po prostu tak się jeździ po prostym terenie. W sensie […]





