Komunikacja w Proszowicach w ciągu kilku ostatnich miesięcy napotyka na spore bariery. Głównie chodzi tu o interes BUSiarzy, którzy dotychczas ( i jeszcze nadal) stacjonują na ul. Kolejowej na przystanku komunikacji publicznej ( dworzec). BUSy były i są jedyną formą dojazdu ludności do Proszowic z ościennych miejscowości, a także z Krakowa, Kazimierzy Wielkiej, Koszyc i innych większych bądź mniejszych miasteczek. Autobusy w Proszowicach ostatni raz widziane były przez rozpoczęciem budowy Lewiatana na placu PKS. Były to typowe stare autobusy, którymi szczerze mówiąc i tak nikt chyba nie jeździł. Nic dziwnego, że plac ten zamienia się w supermarket. Sam nie mając jeszcze samochodu jeździłem busami do, i z miasteczka czy to w stronę Krakowa, czy mojej miejscowości. A przecież nie każdy posiada samochód, lub też nie opłaca mu się dojeżdżać własnym autem, gdy pod nosem BUSik śmiga. Nie wspomnę już o starszych babciach, które masowo przyjeżdżają do szpitala, ludzi spragnionych zakupów co środa (jarmark), uczniów tutejszego liceum itd.
Mnogość BUSów sprawiła, że te mogły ze sobą konkurować, oferując dla klientów coraz to lepszy standard przewozu, niższe ceny czy też nowe trasy przejazdu. To konkurencja była regulatorem rynku. A dzięki dobrej komunikacji Proszowice mogły się rozwijać. Bo każdy przyjezdny, to potencjalny klient dla tutejszych sklepikarzy. Klienci zostawiali tu swoje pieniądze, a miasto mogło na tym czerpać zyski, rozrastać się i zyskiwać na popularności. Okazuje się jednak, że przez Władze miasta wszystko wkrótce się zmieni. Dlaczego na celowniku są władze Proszowic? Bo to one
regulują między innymi sprawy takie jak te opisane poniżej.