Nauki przedmałżeńskie

Wszyscy w koło opowiadali, że na naukach przedmałżeńskich straszne głupoty opowiadają, że piekielnym ogniem straszą za używanie antykoncepcji, że przychodzi zakonnica i nudzi o jedynej słusznej racji kilkanaście godzin i przez kilka dni. Ogólnie rzecz ujmując w ustach opowiadających słychać było niechęć i jednocześnie współczucie, że nas też to czeka.

Moja wybranka wyszukała chyba gdzieś w Internecie „Kurs na miłość” – Wyjątkowy kurs przedmałżeński prowadzony w nowoczesnej formie przygotowujący młodych do zawarcia sakramentu małżeństwa. Plan owego kursu podzielony został na 2, przypadające w Sobotę oraz Niedzielę dni wolne od pracy. Jako że życie zawodowe utrudnia nam odbycie tego szkolenia pomiędzy poniedziałkiem i piątkiem włącznie, stąd termin obojgu nam pasował.

Pierwszego dnia – w Sobotę spotkanie prowadzone było przez małżeństwo państwa Martę i Marka Babik. Zaczęli neutralnie przedstawiając się, opowiadając pokrótce plan zajęć, kim są itd. Taki standardowy wstęp po którym miały się otworzyć wrota piekieł. Tym czasem w kolejnych minutach całkiem przyjemnie się tego słuchało, żadnego jakiegoś biadolenia, nawet sensowne rzeczy. Telefon komórkowy, którego bateria przygotowana była do wzmożonej eksploatacji nie był prawie wcale używany (pisząc prawie mam na myśli, że użyłem go przez zajęciami by wyciszyć dzwonek, i potem na przerwie by sprawdzić czy ktoś się do mnie nie dobijał).

Na początku powiedziano o miłości, czym jest, jak ją rozumiemy, odczuwamy i  okazujemy. Potem przyszła pora na psychologię małżeństwa i rodziny. W tej części przedstawiono nam różnice w postrzeganiu pewnych rzeczy przez kobietę i mężczyznę, o tym, że każdy z nas jest inny, że czasem zdarzyć się może kłótnia, po której (zazwyczaj) następuje rozejm, że powinniśmy ze sobą rozmawiać by lepiej siebie poznawać i odkrywać na nowo. Następnie przeszliśmy do tematu seksualności w małżeństwie. Nie było ani jednego słowa krytyki dotyczącego „sztucznej” antykoncepcji co nas bardzo pozytywnie zaskoczyło. Były natomiast przedstawione naturalne metody planowania rodziny oraz kilka słów zachęty do korzystania z nich. Tak powinno się zachęcać młodych do porzucenia innych metod! Na koniec wysłuchaliśmy o Apostolstwie świeckich. Że jest dla nas zawsze miejsce w Kościele, żeby się nie wstydzić wiary, żeby dzieci wychowywać w wierze, wspólnie się modlić, i dawać sobą przykład.

Drugiego dnia kurs przeprowadzał ks. Jacek Stryczek. Z mega pozytywnym nastawieniem z poprzedniego dnia, zasiedliśmy do wysłuchania co ma do powiedzenia prowadzący. Tu treść kursu była bardziej ukierunkowana na sprawy duchowe. W tej szczęści skupiliśmy się na tym, że Bóg jest miłością  i to jego nie może zabraknąć w naszym związku jak i życiu codziennym. Ks. Jacek omówił także inne kwestie takie jak: kiedy związek może być nieważny, kiedy należy się rozejść, jaka jest procedura (papierkologia) związana z zawarciem małżeństwa, ile to kosztuje itd. Na koniec udaliśmy się do pobliskiego Kościoła w którym to odbyła się Msza Święta, błogosławieństwo, modlitwa indywidualna oraz rozdanie zaświadczeń o ukończeniu kursu.

Drugi dzień nie był tak fajny jak pierwszy (jeśli już muszę porównywać). Ks. Jacek nie zrobił dobrego pierwszego wrażenia. Nie byłbym sobą gdybym tego trochę nie skrytykował, tym czasem słów krytyki proszę nie traktować jako #gorzkieżale ale raczej jako obszary, którym jeszcze brakuje doskonałości.

Na pierwszy ogień poszło mieszanie z błotem osób, które tuż po rozpoczęciu jeszcze się rozsiadały. Dlaczegóż to cała grupa ma czekać i cierpieć przez to, że ktoś jeszcze szuka sobie miejsca? Można było śmiało kontynuować, zapewne nikt by nie zwrócił na nich uwagi, a jeśli by im coś uciekło z wykładu to tylko ich problem. Poza tym, nie było wiadomo kiedy można się było spodziewać przerw. Ludzie gdy poczuli ciśnienie w pęcherzu i tak wychodzili i się krzątali. Na to samo wyszło, dla nich jakoś nie były przerywane zajęcia. Co do spóźnienia… wiedząc że sporo osób jest przyjezdnych, inne powiaty a nawet diecezje, można było zakładać, że w czasie gdy warunki na drogach nie należały do najłatwiejszych (szalejący Orkan Ksawery), część osób będzie miało problemy z dotarciem na czas i nieco się spóźni.

Chwała księdzu za to, że wspomaga szlachetną paczkę, chwała całej tej akcji, ale puszczanie reklam (które nie wnosiły nic do tematu) i chwalenie się tym, że pokazywali w Teleexpresie… No jak dla mnie to trochę niefajne. Ja rozumiem puścić to w przerwie, albo pod koniec jakoś. No i ten niezarejestrowany Total Commander…

Nie podobało mi się także słownictwo jakiego używał, może nie będę tu cytował. Ale takie słowa to chyba nie przystoi osobie duchownej. Fajnie jest zgrać się z młodzieżą ale nie w ten sposób chyba. Dla przykładu świetnie radzili sobie z tym Państwo Babikowie opowiadając raz po raz śmieszne anegdoty z ich życia. Nie wątpię, że i ksiądz miał ich niemało spotykając rożnych ludzi na swojej drodze.

Mimo kilku wad jestem pozytywnie nastawiony. Jak to powiedziała Pani Marta – księdza można lubić albo i nie, ale na pewno nie przejdzie się obok niego obojętnie. Być może był to zabieg celowy aby wzbudzić kontrowersję. Podsumowując: jetem zadowolony. Nawet bardzo zadowolony. Polecam wszystkim, którzy zdecydują się wziąć ślub w Kościele. Naprawdę fajna sprawa i ciekawe doświadczenie.

Kobiecy punkt widzenia i opinię ws kursu na miłość znajdziecie na blogu Uparta.pl

3 thoughts on “Nauki przedmałżeńskie

  1. Pingback: Poradnia przedmałżeńska | Sasni.eu

  2. co mam powiedzieć o panu Babiku z kurs na miłość i spółce, za dzień wykładów zgarniają 5k pln ( tyle ile inni mają problem zarobić przez miesiąc, przy tym lansując swoje ego… bez podatków.. żyć nie umierać.. – od tego kursu nigdy więcej nic na tacę – jeśli takie kursy wykonuje się pod skrzydłami – w gmachach przykościelnych.. co do księdza z wiosny.. – ego już dawno chmury przebiło.. i tak jak Babik warci są siebie, lans lans i lans.. za 5k.. nie ma co.. per week,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *